niedziela, 3 stycznia 2016

Ulubione płyty 2015 - Świat

1. Killing Joke "Pylon"
 Zastanawiałem się, czy przyznać im pierwsze miejsce, żeby nie wyszło, że za zasługi. To prawda, lubię ich i bardzo cenię od wielu lat, ale "Pylon" to nie jest jakaś tam sentymentalna wycieczka w przeszłość, to porywające granie od początku do końca. Jest na tej płycie taki utwór "Euphoria", słuchając tego albumu momentami osiągałem taki stan.

2. Algiers - "Algiers"
To dla odmiany nowe twarze, które na swojej debiutanckiej płycie połączyły surową elektronikę z alternatywno-rockowym podejściem. I charyzmatyczny wokalista z potężnym wokalem, który jeszcze dodaje tym utworom trochę gospelowo-soulowego zacięcia. Mocne.

3. Sleater-Kinney - "No Cities to Love"
Kultowy w pewnych kręgach, damski przedstawiciel konkretnego amerykańskiego niezależnego rockowego grania. Panie na swojej nowej płycie wymiatają aż miło, fajnie, że wróciły. Niepełne 33 minuty (tyle trwa cały album) pełnej satysfakcji.

4. Father John Misty - "I Love You, Honeybear"
Niby folkowe klimaty, ale nie w stylu "gram na gitarze, nie mam dziewczyny, jest mi niedobrze". Gdzie trzeba jest subtelnie, albo z poczuciem humoru. Trochę alternatywy, trochę popu albo delikatnej elektroniki a nawet country. A jako całość to po prostu świetne piosenki.

5.The Dead Weather - "Dodge and Burn"
Jak to mówił w filmie "Psy" Franz Maurer (Bogusław Linda) stający przed komisją weryfikacyjną do jej członka (Zbigniew Zapasiewicz): "Czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisjach". A u mnie lata mijają, a w podsumowaniach występuje Jack White z różnymi projektami. I to się nie zmieni, no chyba, że ze swoimi charyzmatycznymi przyjaciółmi zacznie grać disco-polo.

6. Alabama Shakes - "Sound & Color"
Głos jak dzwon, kompozycje jak dzwon, charyzma jak dzwon.

7. Hugo Race & The True Spirit - "The Spirit"
Największe zaskoczenie na plus. Hugo Race dużo nagrywa i koncertuje, ale generalnie funkcjonuje gdzieś na obrzeżach muzycznej sceny. Tutaj z kolegami nagrał pierwszorzędną płytę, która powinna ich katapultować do pierwszej ligi. Ten dawny współpracownik Nicka Cave'a stworzył materiał, który dorównuje artystycznym osiągnięciom właśnie przed chwilą wspomnianego artysty.

8. Refused - "Freedom"
Dawno temu (1998) swoją płytą "The Shape of Punk to Come" ostro namieszali w hardcorowym (i nie tylko ) muzycznym światku. Teraz po latach wracają w bardzo dobrym stylu. Nadal bezkompromisowy, ale mocno urozmaicony czad dla wymagających.

9. Gary Clark, Jr. - "The Story of Sonny Boy Slim"
Jeżeli chodzi o tego pana, to jego najnowsza płyta idealnie wypełnia moje zapotrzebowanie na bluesowo-soulowo-funkowe granie.

10. Majical Cloudz - "Are You Alone?"
Subtelna elektronika. Zamykamy się z tą płytą w pokoju, wyłączamy komórkę, gasimy światło i...nie, nie zasypiamy, po prostu przypominamy sobie, że w "starożytnych" czasach w ten sposób celebrowaliśmy słuchanie wyjątkowych, klimatycznych albumów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz